PROLOG
Siedziała w ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu ze
skulonymi nogami, otulając się kocem, który dostała na podróż, za nim dotrą do
celu. Oddychała, a z ust wydostała się para. Powietrze było mroźne i nie
przyjemne do funkcjonowania. Trzęsła się z zimna, kiedy temperatura w miejscu
wynosiła zero stopni Celsjusza i spadała coraz niżej. Chłodny wiatr
przedostawał się przez okrągły otwór z kratami. Gdzie niegdzie słyszała ciche
szmery, ale z przerażenia nie spojrzała w kierunku odgłosu.
Przybliżyła ręce do ust, po czym chuchała, aby
ogrzać zmarznięte dłonie. Potarła energicznie z nadzieją, że rozgrzeje
wyziębioną część ciała. Zgrzytała zębami, po czym owinęła się szczelniej
dziurawym kocem, który nie pachniał przyjemnie. Wręcz przeciwnie. Cuchnął
myszami, serem i skwaszonym mlekiem. Nie mogła narzekać, gdy czuła ciepło.
Zacisnęła drobne dłonie na cienkim materiale, aby nikt nie dobrał się do jej
własności.
Obserwowała osobę siedzącą na przeciwko, nie
odzywając się choćby jednym słowem. Cichy dźwięk kroków rozniosły się echem po
ciemnym wnętrzu. Nie była do tego
przyzwyczajona, aby słyszeć stąpanie ludzkich nóg nad głową.
- Nie reaguj za każdym razem, młoda damo – odezwała
się starsza kobieta, w wieku produkcyjnym. Była w stanie zobaczyć dolną część
twarzy kobiety, gdy miała na głowie kaptur, lecz zauważyła głębokie zmarszczki na brodzie.
– Podróż bywa męcząca. Jesteśmy na morzu, zamknięci w ciemnych pomieszczeniach.
Teraz wszystko zależy od nich co się z nami stanie.
- Zostaniemy sprzedani? – wyskamlała Sakura Haruno.
Spojrzała na kobietę znad pledu.
- Nie inaczej. Jedynie co może cię uratować, to
dobry nabywca.
Chuchała w dłonie przez kolejne sekundy, aby ogrzać
ciało.
- Skąd jesteś? Dlaczego zostałaś oddana w obce ręce?
- Pochodzę z Hiszpanii, pracowałam na dworze
królewskim, ale nie wykonywałam odpowiedzialnie obowiązków. Nie potrzebną
„rzecz” trzeba wyrzucić – próbowała się uśmiechnąć, ale powstał grymas.
Oczy się zaszkliły, a po policzkach spłynęły łzy.
Emocje, które przeżywała były zbyt bolesne. Pożegnała się z ukochanym krajem, a
teraz udała się w podróż do innego świata, o którym nic nie wiedziała. Tam,
gdzie są obcy ludzie, inne zwyczaje i kultura. Gdzie nikt jej nie będzie szanował z powodu
innego pochodzenia.
Kobieta więcej się nie odezwała, zamierzała dać jej
chwilę do namysłu wszystkich uczuć, które nie potrafiła powstrzymać. Odwróciła
głowę w bok, udając, że nie widzi słabości Sakury.
- Chiyo, nie mów jej rzeczy, które dadzą nadzieje.
Nikt nie trafia w dobre ręce, są wyjątki, ale rzadko.
Siwowłosa kobieta spojrzała na mężczyznę siedzącego
obok niej. Był tak samo podstarzałym człowiekiem co Chiyo; siostra mężczyzny.
Zmarszczki na twarzy oznaczały się bardziej niż u kobiety, a na prawym
policzku, po środku, był duży pieprzyk.
- Ebizo, jest możliwość, że trafi w lepsze ręce niż
my dotychczas. Jest młoda, piękna i ma wiele energii. Takie mają więcej
szczęścia i jest możliwość, że trafią na wspaniałomyślnego magnata.
- To nie te czasy – wyszeptał, po czym wrócił do
swoich rozmyśleń.
Sakura przyciągnęła bliżej nogi do siebie i zamknęła
oczy, aby pomyśleć nad swoim dotychczasowym życiem. Nic nie rozumiała. Miała
dobre życie, wspaniałą rodzinę, przyjaciół,
którzy darzyli ją sympatią. Codziennie się śmiała w wielu sytuacjach. Żyła
szczęśliwie. A teraz? Nie ma już do nikogo wrócić, nie ma osoby, która czeka na
nią z uśmiechem na twarzy. Została sama!
Teraz dopiero może w swoim nastoletnim życiu wziąć się w garść i walczyć
z przeciwnościami losu.
Uczucia, które nią targały były niebezpieczne.
Nienawiść, uczucie pragnienia wolności, a także miłość do opuszczonych bliskich
osób. Wydawałoby się, że potrzebuje osoby, która nią się zajmie, ale nigdy nie
czuła się tak wolna jak teraz. Była zmartwiona, że jest w tak ohydnym miejscu
jak to, ale z drugiej strony ucieka przed przeszłością, która nie zapowiadała
się kolorowo.
„Zacznę wszystko od początku, tak jak chcę”,
pomyślała i mocniej zacisnęła dłonie na ramionach.
Była uwięziona na statku wraz z innymi ludźmi, ale
mieli jakiś cel podróży. Państwo, w którym będzie musiała się zaklimatyzować
przed obcymi ludźmi. Teraz musiała wytrzymać kolejne chwile chłodu, aż dotrą do
celu. Żyć inaczej. Pragnęła, aby los odwrócił się do niej i spotkała
wartościowych ludzi, którzy nie wykorzystają każdej lepszej okazji, aby ją
zniszczyć. Kiedyś miała lepsze życie niż teraz w cuchnącym więzieniu.
- Dokąd zmierzamy? – zapytała z nadzieją Sakura
- Do pobliskiego
miasta, gdzie szybko pozbędą się starego towaru. – powiedziała z westchnieniem
Chiyo - Nie przejmuj się tym. Twoja podróż potrwa dłużej.
Spojrzała na kobietę z przerażeniem. Miała nadzieję,
że przy najbliższym postoju w porcie będzie mogła skorzystać i uciec. Najdalej
od tych męskich szumowin, którzy cenią płci piękną jak zysk pieniężny. Nie
potrafią szanować kobiecych atutów. Nie chciała pozwolić, aby traktowali ją jak
towar, który można jak najlepiej sprzedać. Za dogodną cenę.
Nad głową usłyszała szybkie kroki i przytłumione
głosy.
- Ląd! – Dało się usłyszeć męski głos.
Sakura zacisnęła mocniej dłonie na kocu, lecz emocje
były zbyt przewidywalne. Jeśli dopłyną do brzegu będzie wystawiona na sprzedaż,
lub oddana pierwszemu lepszemu. Bała się. Cholernie bała się tego co może ją
spotkać w obcym mieście, pełnego niegodzictwa i zawiści. Wszyscy będą ubiegać o
pierwszą lepszą sztukę, aby nie trafić na wyrzutka. Mężczyźni, muszą mieć
posłuszną kobietę, nawet jeśli to zwykła służka, sprzątająca w posiadłości. Dlatego
szukają tych, którzy już są nauczeni posłuszeństwa do swoich panów.
Dziewczyna nie wiedziała jak to jest być towarem na
sprzedaż, lecz niedługo przyjdzie czas i na nią. Jej serce za bardzo bolało.
Pożegnała się z tamtym życiem, aby zacząć coś
nowego, tajemniczego i niespotykanego. Gdzie będzie mogła żyć w spokoju
i harmonii, a też spędzi dalsze lata życia z przyszłym mężem, jakiego spotka w
nadążającej się tułaczce do osiągnięcia marzenia.
Musi poczekać na dalszy ciąg wydarzeń i ludzi,
których spotka w podróży. Nie potrafiła się cofnąć, bo nie wiedziała, w którą
stronę powinna się udać. Będzie podróżować, aż znajdzie jakąkolwiek ambicje w
życiu. Jak na razie jest pozbawiona energii, to niedługo powinna odnaleźć w
sobie temperament do dalszej walki o przyszłość. Czuła w kościach, że niedługo
los spłata jej figla i powalczy o prawa do wolności.
Teraz zacznie się nowe życie, na które będzie ciężko
pracować. Przetrwanie, gdzie będzie wegetować, aby zaznać szczęśliwego istnienia
na Ziemi.
Dobra, byłam, swój ślad zostawiam, że cię przeczytałam - moje sugestie oczywiście, jak często bywa, znasz.
OdpowiedzUsuńCo do prologu to w sumie na razie jakoś nie mam nic do powiedzenia odnośnie akcji, bo... To dopiero finisz xD a znam twoją starą wersję, mam nawet jeszcze wydruki w domu, więc... Poczekam sobie xD.
Pozdro brzdącu. Niech ci duża pisarska nie zwiędnie xD
Coś jeszcze?
Ja jebie. To dopiero start! hahahaha. Dobre.
UsuńŁo Kimi żyjesz ? Ulżyło mi :D Prolog superrr i czekam na pierwszy rozdział. Będziesz kontynuować pozostałe blogi ?
OdpowiedzUsuń